W niedzielne popołudnie na boisku we Frydku odbyło się rozgrywane awansem spotkanie z 24 kolejki. Mecz, który może być kluczowym jeśli chodzi o końcowe rozstrzygnięcia zakończył się po myśli pszczynian, którzy utrzymali pozycję lidera tyskiej klasy B.
Mecz we Frydku zapowiadał się jako najciekawsze spotkanie tego weekendu w tyskiej klasie B. Naprzeciwko siebie stanęły bowiem dwie drużyny walczące o przepustkę do wyższej klasy rozgrywkowej. Spotkanie znakomicie zaczęło się dla gości z Pszczyny. Rywale zostawili bowiem zbyt wiele miejsca Kamilowi Żemle, który z 18 metrów uderzył po ziemi obok słupka i utonął w objęciach kolegów. Frydek próbował odpowiedzieć, ale w dobrze zapowiadających się akcjach brakowało wykończenia. W 27 minucie piłkę w środkowej strefie boiska ponownie wywalczył Żemła i pomknął z nią na bramkę rywali kiedy wydawało się, że powracający obrońca zdoła wybić futbolówkę popularny ?Buła? zwiódł rywala zwodem i z linii 16 metra posłał piłkę do bramki obok wychodzącego bramkarza i podwyższył na 0:2 dla pszczynian.
Przed przerwą gospodarze jeszcze raz zagrozili bramce Mrzyka, ale bramkarz Iskry zdołał odbić uderzenie rywala.
Pierwszą groźną akcję po przerwie znowu przeprowadzili pszczynianie. Tomasz Cempura urwał się prawą stroną boiska i wypatrzył wchodzącego w pole karne Grajcarka, a ten minął bramkarza i uderzył? w boczną siatkę. Piłkarze z Frydka grali ambitnie, ale grająca niemal bezbłędnie pszczyńska defensywa nie pozwalała na wykończenie celnymi strzałami stwarzanych sytuacji. Grający z kontry pszczynianie mogli się nawet pokusić o podwyższenie wyniku, ale Czerwiński trafił z dogodnej pozycji obok słupka, a Grzonka przegrał pojedynek z bramkarzem. Wreszcie w 79 minucie gry nadzieję gospodarzy definitywnie odebrał Czerwiński, który w sytuacji sam na sam uderzył pod poprzeczkę krótkiego rogu frydeckiej twierdzy.
O tym, że Frydek nie miał tego dnia szczęścia najdobitniej mówi sytuacja z 85 minuty gry. Lot dośrodkowanej w pole karne futbolówki przeciął Jacek Rabszowski uprzedzający wychodzącego Mrzyka a zmierzająca do bramki piłka zatrzymała się? w kałuży.
Przed końcem meczu jeszcze raz w oko w oko z bramkarzem Frydka stanął Czerwiński, ale tym razem górą był golkiper miejscowych.
Iskra wygrała zatem ważny mecz i utrzymała pozycję lidera w ligowej tabele.
Źródło: www.iskra.pszczyna.pl